Artykuły, Popularne

„Z księgi przeznaczeń”

2017-11-13

W 1937 roku „Krakowski Kurier Poranny” opublikował tekst-wspomnienie Aleksego Rżewskiego, pierwszego prezydenta Łodzi w II RP.  Rżewski pisał o osobliwym proroctwie związanym z Józefem Piłsudskim, opowiedzianym przez reemigranta z USA.

Motto:

Któż ten Mąż?…
To namiestnik wolności na ziemi widomy
On to na sławie zbuduje ogromy
Swego kościoła!
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach a sam bez korony
A życie jego – trud trudów,
A tytuł jego – lud ludów
Z matki obcej; krew jego – dawne bohatery
A imię jego czterdzieści i cztery.
A. Mickiewicz – III cz. Dziadów.

Do wioski ukrytej wśród lasów, leżącej kilka kilometrów od dróg powiatowych, otrzymałem dnia 12 marca 1929 roku niezwykłe zaproszenie. Zgłosił się mieszkaniec tej wsi, były reemigrant z Ameryki, i oświadczył, że prosi mnie, jako starostę powiatu łódzkiego na uroczystość imieninową ku czci Marszałka, jaką ma zamiar urządzić w dniu 19 marca u siebie w domu. Na zebraniu tem miał sąsiadom odczytać proroctwa z tajemnej książki, jaką przywiózł przed kilku laty z Ameryki, w której miały być przewidziane: wyzwolenie Polski, przewrót majowy i rola dziejowa Józefa Piłsudskiego w Polsce. Zrezygnowałem więc z uczestnictwa w oficjalnych uroczystościach, jakie dnia tego odbywały się w Zgierzu, Aleksandrowie i Konstantynowie, wsiadłem do samochodu i pojechałem do tajemniczego piłsudczyka.

Chatka była otoczona drzewami, krzewami i dużym ogrodem owocowym. Nad wsią gorzało w dniu tym ogromne, radosne, okazałe słońce. Rozkoszowałem się pieszczotą słoneczną, a dusza, jak kwiat rozchylający jasne płatki swej korony, korzyła się wobec piękna rozwijającej się do wiosennego życia przyrody.

W chacie zastałem kilkunastu włościan zebranych w czystej i dobrze umeblowanej izbie. Na ścianach wisiały portrety naszych bohaterów, a na honorowym miejscu wisiał dość duży portret Marszałka, umajony zielenią. Na stole, jak za dawnych dobrych czasów, stały dzbany napełnione miodem i winem owocowym. Przed uroczystością córeczka i synek gospodarza wypowiedzieli kilka okolicznościowych wierszy o Piłsudskim.

Następnie gospodarz siwy jak gołąb, o wyglądzie patriarchy, wziął pismo święte do ręki i wypowiedział następujące słowa:

„Witam Was, gospodarze, słowem Bożem, w którym powiedziano: Ducha nie gaście. Proroctwami nie gardźcie, a wszystkie doświadczycie, co dobre jest tego się trzymajcie” (1 Tes 5, 20).

Wśród powszechnego naprężonego oczekiwania wyjął z uszanowaniem z zawiniątka książkę (jak się potem dowiedziałem była to „Księga Sybilińska“*, napisana z podań ludowych i wieszczów naszych przez Józefa Chociszewskiego w Inowrocławiu w roku 1905 [wydano ją wcześniej, w 1877 r. – red.]).

Przed odczytaniem właściwego działu zwrócił uwagę zebranych, że Bóg sprawiedliwy zsyła co pewien czas na ziemię duchy wybrane wielkich wodzów i proroków, którzy wiodą ludy, a nieraz ludzkość całą, ku swemu dziejowemu przeznaczeniu. Takim wodzem narodu polskiego jest Józef Piłsudski, o którym wspominali poeci nasi – A. Mickiewicz i Kornel Ujejski.

Piłsudski wyszedł z Polskiej Partii Socjalistycznej, która potem, stojąc w obronie programu Niepodległości, przyjęła w przeciwieństwie do lewicy PPS w końcu 1906 roku nazwę „Polska Partia Socjalistyczna – Frakcja Rewolucyjna”. Jak miał widocznie na myśli nieświadomie w przeczuciu wieszcz Mickiewicz, wołając: „a imię Jego czterdzieści i cztery”. Z tej organizacji wyrósł ten, który pobił moskali w 1920 roku i zdobył rzeczywiste i duchowe przewodnictwo w narodzie. Ilość liter w tym zestawieniu istotnie wynosiła 44 litery (PPS. Fr. Rew.).

A następnie z „Księgi Sybillińskiej“ Chociszewskiego odczytał następujące proroctwo Kornela Ujejskiego: „O przyszłym oswobodzicielu Polski“.

Idea, choćby najwznioślejsza i najświętsza, jeśli ma porwać i pociągnąć za sobą masy i stanąć przez nie zwycięsko, musi wprzód ucieleśnić się w człowieku.

Na takiego człowieka, bohatera – zwycięzcę, przywódcę i przedstawiciela ducha narodowego, na taki żywy poruszający się ołtarz ojczyzny czekamy wszyscy w tęsknocie.

Człowiek ten podbije od razu wszystkie duchy siłą i miłością. Będzie on miał potęgę lwa, połączoną z bezżółciowym sercem gołębia. Przeciw obłudzie postawi on szczerość, przeciw zawiści uśmiech, przeciw buntowi spokój i pewność. Prawem mu będzie sumienie, a każdy jego czyn będzie jasny, jak miecz wydobyty z pochwy, błyskający w słońcu. W duszy jego nie powstanie nigdy to uczucie złe i niskie, cechujące ludzi małych to uczucie, które ma swój wyraz w słowach: „Przede wszystkim – Ja!”. Zespoli się on z ojczyzną: on i ojczyzna to jedno. Władzy on nie zapragnie, nie pomyśli nawet o niej i przyjdzie ona sama do niego i weźmie ją jako ciężar, jako krzyż poświęcenia i zaparcia się. A kiedy wypełni swoją misję, złoży on pokorny władzę na powrót w ręce narodu – a sam usunie się w kąt.

Z boleści matki rodzi się dziecko każde, z męczarni narodu powstaje człowiek taki. Nasze ostatnie męczarnie są tak wielkie, tak przekraczające wszystkie znane nam miary, że pełną piersią wierzyć możemy, iż ten człowiek przeznaczenia gdzieś na ziemi polskiej – już jest! – jest, rośnie i bezwiedny siebie czeka, aż nań Bóg zawoła.

Może niedorosłym młodzieniaszkiem patrzył on temu lat kilka na pożary wiosek naszych; może ukradkiem po nocach sypał mogiły poległym.Skądkolwiek on wyjdzie, z pałacu czy z chaty, czy od warsztatu – niech będzie błogosławionym! Oby nadzieja oglądania go ziściła nam się jak najrychlej!

Słowa wypowiedziane przez gospodarza donośnie, dobitnie, jak słowa Ewangelii, wywarły na nas silne wrażenie. Przed oczyma mej duszy stanęło całe życie Marszałka w ujęciu wieszczym poety: „Przeciw obłudzie postawi szczerość“. „Prawem mu będzie sumienie”. „Zespoli się z Ojczyzną”, „A kiedy wypełni misję, na powrót odda władzę w ręce narodu“…

Tak istotnie, to słowa święte i prorocze – pomyślałem. Wzruszony do głębi szczerością i siłą wiary, jaka biła ze słów gospodarza, zbliżyłem się do niego i ucałowałem go szczerze i serdecznie, oświadczając jednocześnie, że w imieniu, Rządu Polskiego dziękuję, mu za jego wiarę i życzenia złożone w dniu dzisiejszym Pierwszemu Marszałkowi Polski. A w duszy mojej, jak echa tajemne z niepoznawalnego huczały potężne słowa Mickiewicza:

„Bóg pomazańcom swoim znak na czole kładzie,
Naród, który tych znaków nie widzi upadnie!“…

Źródło: A. Rżewski, Z księgi przeznaczeń, [w:] Krakowski Kurier Poranny, 8 VIII 1937, nr 34, s. 4.

Przypis:

  • Księga Sybillińska – chodzi o książkę „Polska Sybilla czyli zbiór objawień, proroctw i przepowiedni, tyczących się mianowicie kościoła katolickiego, Polski i słowiańszczyzny” Chociszewskiego z 1877 r.
Aleksy Rżewski - Z księgi przeznaczeń Aleksy Rżewski - Z księgi przeznaczeń snippet
Avatar photo
Opublikował/a:

Kasia Gauza