„Wiara w uskrzydloną rewolucję”
Nagroda Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie za całokształt twórczości przypadła w roku 1956 Stefanii Zahorskiej – filozofce, historyczce i teoretyczce sztuki. Z tej okazji Zahorska opublikowała w emigracyjnych „Wiadomościach” wspomnienia pt. „Przełomy mego pokolenia”. Fragment o pobycie w Krakowie w czasach pierwszej wojny światowej zawiera wzmiankę o Rewolucji 1905 roku:
[…] Dopiero znacznie później zdałam sobie sprawę, że tzw. naukowego marksizmu u nas niemal nie było. Niezmiernie rzadkie były rozpraw na temat materializmu historycznego czy marksistowskiej dialektyki. Socjalizm praktyczny wypływał u nas z innych zupełnie źródeł, mniej oczekiwanych, mianowicie – z romantyzmu.
Był to romantyzm zabarwiony pozytywistycznie, taki jaki wypowiedział najdosadniej Żeromski w swych „Ludziach bezdomnych”; albo też romantyzm rewolucyjny, porywający młodzież aurą chwały rewolucji roku 1905. Odpryski tej chwały chodziły jeszcze po krakowskich plantach w postaci opóźnionych studentów nie zawsze dokarmionych i nie zawsze dokąpanych. Oni to właśnie, ci „królewiacy”, bardziej bezdomni od Judyma, podtrzymywali żywą wiarę w uskrzydloną rewolucję, najprostszy sposób osiągnięcia sprawiedliwości na ziemi.
Obydwa te romantyzmy socjalistyczne miały silną więź wspólną: była nią idea niepodległości. Piłsudski siadywał u Michalika, i strzelcy w maciejówkach snuli się po ulicach i kawiarniach. Pensjonarki szły wcześniej do szkoły by mieć sposobność zerknięcia okiem na maszerujących na ćwiczenia na Błonia. Przyszła jednak chwila, gdy ów romantyczny socjalizm zaczął się domagać podbudowy teoretycznej, „światopoglądowego” dopełnienia. I tu właśnie wkroczył Brzozowski […]
Źródło: Stefania Zahorska, Przełomy mego pokolenia [w: Wiadomości, r. 12, nr 35, 1957].
Stefania Zahorska.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe.