Artykuły, Popularne

„Nigdy nie zapomną o kobiecie rewolucjonistce”

2018-03-09

Publikujemy artykuł Stanisława Posnera „Kobieta w rewolucji”, który pierwotnie ukazał się w 1929 r. w „Głosie Kobiet”, piśmie Polskiej Partii Socjalistycznej.

Stanisław Posner, urodzony w roku 1868, był prawnikiem, socjologiem i senatorem II RP. Był wydawcą pisma „Ogniwo”, które podczas Rewolucji 1905 r. opowiedziało się po stronie Polskiej Partii Socjalistycznej. Jeden z inicjatorów strajku szkolnego. W maju 1905 r. jako jedyny socjalista wszedł do zarządu nowo powstałego Związku Adwokatury Polskiej. Należał do Wydziału Chłopskiego/Wiejskiego PPS. Jego nielegalny odczyt „O konstytucji i wolnościach obywatelskich” na wiecu 10 grudnia 1905 r. w sali Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, stał się inspiracją do utworzenia Uniwersytetu dla Wszystkich; następnie członek jego Komitetu Naukowego. Posner na VIII Zjeździe PPS w lutym 1906 r. został wybrany do Centralnego Komitetu Robotniczego.

Kobieta w rewolucji

Zbliża się rocznica 13-go listopada [1904 r.]*. Co chwila wypływa z głębi wspomnienia nowa postać, od dawna opuszczona i zapomniana. Życie podówczas było lawiną, która zwaliła się na społeczeństwo strwożone, rozumiejące, że „tak dalej być nie może”, że muszą przyjść „nowe czasy”, że trzeba porozpędzać urzędników, policję i wojsko… Każdy robotnik uświadomiony czuł w głębi duszy, że zbliżają się wielkie wypadki… Porozumiewał się milcząco z sąsiadem, zgadywał myśli mówcy wiecowego w fabryce, w podziemiu, w mieszkaniu robotniczym koło Powązek, na Pradze i Pelcowiźnie. Czasy wielkie nadeszły. Zaczęły się od wystrzałów młodzieńczych na Placu Grzybowskim, od aresztów licznych tego dnia niedzielnego i dni następnych.

Główny inicjator tego krwawego obchodu znalazł się w cytadeli, a za nim powędrowali inni. Straty były wielkie, ale wynik tej strzelaniny był olbrzymi; od tej strzelaniny zapaliła się olbrzymia beczka prochu i rzuciła odblask łuny na kraj cały. Nagle spod ziemi zaczęły wyrastać legiony rewolucjonistów, zaczęły się organizować związki zawodowe, dzieci zaczęły obnosić po Warszawie czerwone chorągwie, czerwone sztandary, czerwone chustki. Tłumy zaczęły nagle śpiewać „Czerwony Sztandar”. Był to śpiew nieuczony, często fałszywy, ale był i pozostał na zawsze trwałym dorobkiem mas pracujących…

W tym olbrzymim poruszeniu mas, mózgów i serc robotniczych, olbrzymią wprost rolę odegrały kobiety. Bez nich ruch ten byłby pozostał w zalążku, nie byłby się rozwinął, nie byłby się rozpalił do płomienia. Pamiętam i specjalne pochody kobiece, ale gdzie ich nie było; kobieta szła w szeregu mężczyzn i dzieci, śpiewała jak mogła, często na nutę pieśni pobożnych – nowy śpiew rodzącego się świata pracy. Przerażona burżuazja początkowo uśmiechała się – ale po kilku tygodniach albo uciekła zagranicę, albo pochowała się po folwarkach i pałacach wiejskich. Zrozumiała, że ten zbiorowy śpiew, te olbrzymie pochody kończą jeden okres Historii i zaczynają drugi.

Maria Paszkowska, której święte imię wargi nasze szepczą z głębokim wzruszeniem, czuwała nad pogotowiem ratunkowym, broniąc tych, którzy znajdowali się w rękach siepaczy, i których głosy słyszeć można było co nocy z „Ochrany” na Placu Teatralnym. Działały zbrodnicze ręce Gryna i jego podkomendnych. Stefania Sempołowska organizowała pomoc prawniczą, na czele której znalazł się adwokat Patek i jego liczni bardzo pomocnicy ([Bronisław] Makowski, [Wacław] Brokman, [Kazimierz] Sterling, [Stanisław] Rundo)… Nastąpiła mobilizacja wszystkich sił społeczeństwa, które tęskniło do wolności i prawa, do obalenia caratu, do dźwignięcia zrębów przyszłego ustroju, który pragnęlibyśmy widzieć socjalistycznym, opartym na sprawiedliwości, na usunięciu wyzysku z całego układu życia społecznego…

Jak potężną była fala elektryczna, która wstrząsnęła całym społeczeństwem Królestwa Polskiego, dowód najlepszy, że pewnego dnia wielki pisarz, którego nikt nie mógł posądzać o sprzyjanie rewolucji, były młody powstaniec, dawno wyzwolony z tak zwanych mrzonek o wolność, Bolesław Prus, napisał piękny artykuł o „Odzie do Młodości” Adama Mickiewicza i wyznał, że nie wierzył dotychczas w tę Odę, uważając ją za stek frazesów, ale że lud Warszawy kazał mu wierzyć w potęgę nie tylko słów, ale i treści tego poematu pisanego krwią serca młodzieńczego… I poza Prusem byli pisarze, publicyści starego pokolenia, którzy odbywali z serca zarosłego tłuszczem dziwne dźwięki, wołania: „naprzód, naprzód!”

Bez udziału kobiet ruchu rewolucyjnego, który zbudził się po latach przygotowań P.P.S. i zajaśniał nad całym krajem, nie byłoby w tej mierze, w jakiej się rozpłomienił i przeszedł do historii. Kobieta tam wszędzie była: i na ulicy i w więzieniach. I ci co ruch ten przeżyli, jako najpiękniejszą wiosnę ich żywota rewolucyjnego – nigdy o kobiecie rewolucjonistce nie zapomną.

Przypis:

  • 13 listopada 1904 r. miała miejsce demonstracja na placu Grzybowskim w Warszawie. Doszło do starć z policją i wojskiem. Było to pierwsze zbrojne wystąpienie przeciwko władzy carskiej po upadku Powstania Styczniowego.

Źródło:

Kobieta rewolucja - winieta